Łyżworolki
Droga do wymarzonej figury bywa naprawdę wyboista. Wiele kobiet, chociaż z tej grupy nie można wykluczyć także mężczyzn, rozpoczyna odchudzanie co najmniej kilkakrotnie. Jednak jakiś czas temu nasze podejście do zrzucania kilogramów znacznie się zmieniło. Różne autorytety w tej dziedzinie podkreślają, że nie chodzi o to, by się katować, by nic nie jeść przez cały dzień, czy żeby trenować siedem dni w tygodniu. Kluczem do sukcesu jest to, by stopniowo zmieniać swoje przyzwyczajenia – tu zrezygnować z napojów gazowanych, tak wyjść na łyżworolki. Małymi kroczkami – tak w dzisiejszych czasach zmieniamy nasze życie. A co jeśli już osiągniemy swój cel? Czy możemy tak po prostu zakończyć cały proces?
Jak już wspominałam, jeśli faktycznie udało nam się dojść do wymarzonej formy, to za nam z pewnością długa droga – mniej lub bardziej bolesna. Mamy już taką wagę, jaką chciałyśmy. Czy to oznacza, że możemy wrócić do dawnych nawyków? Niestety ci, którym się udaje, często wychodzą z założenia, że skoro już mają to, o co walczyli, to przecież wypicie coli od czasu do czasu nic im nie zaszkodzi, a łyżworolki można już chyba odłożyć do szafy. Nic bardziej mylnego! Powolne dochodzenie do celu ma właśnie na tym polegać, że przyzwyczajamy się do nowego stylu życia i nie chcemy już wracać do tego starego.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest to, by znaleźć sobie partnera do tych wielkich zmian. W grupie zawsze raźniej. Jeśli będziemy mieli z kim wybrać się na łyżworolki albo wypróbować nowy, zdrowy przepis, to automatycznie nasza metamorfoza będzie przyjemniejsza. Istotne jest jednak to, by była to osoba zdyscyplinowana, która nie zniszczy naszego przedsięwzięcia. Osoby ze słomianym zapałem automatycznie odpadają. Świetną metodą jest również to, by znaleźć swoje ulubione formy aktywności fizycznej oraz dania, które zawsze będziemy jedli z przyjemnością. Normalne jest to, że nie każdy sport jest dla każdego, a nie każdy składnik będzie naszym ulubionym. Dobry wybór to podstawa!